Liczę oczywiście na aspekt terapeutyczny: nawiązanie więzi dziecka ze zwierzątkiem, wzbudzenie uczuć opiekuńczych, obowiązkowości, wyrozumiałości itp.
Oczywiście w grę wchodzi także ćwiczenie słuchu ( świnka potrafi nieźle piszczeć) i integracja sensoryczna ( świnka troche gryzie, liże, można głaskac futerko, drapie pazurkami gdy po nas chodzi).
Miki nigdy nie bał się zwierząt, nasz problem to męczenie zwierzat - czyli dziecko nie zwraca uwagi na to że moze robić krzywdę, dlatego pilnuję Mikołaja na każdym kroku :)
tak wiem :) ale całe moje życie była świnką i ciężko się na starość przestawić :)
OdpowiedzUsuń