Często gdy rodzic dziecka z deficytem musi kupić jakieś sprzęty do terapii rehabilitacji zastanawia sie czy to na pewno się przyda? Czy dziecko będzie z tego korzystało? Pytanie jest o tyle ważne że każda taka rzecz jest zawsze bardzo droga. Często się zdarzało u mnie że próbowałam coś takiego Mikołajowi zrobić sama W tym przypadku uszyłam mu węża obciążeniowego do zabawy.
Kupiłam parę mięciutkich skarpet zimowych, były niezwykle przyjemne w dotyku i oczywiście w Mikołaja ulubionym kolorze - niebieskim.
Materiał okazała sie dosyć prześwitujący, więc aby wypełnienie nie wypadało postanowiłam dodać jeszcze jedną warstwę - użyłam moich rajstop grubych - 40 DEN. Do wypełnienia przygotowałam 2kg ryżu.
Nie chciałam spędzić dużo czasu na szyciu, więc pierwsza warstwa ryzu w rajstopie została związana, reszta materiału odcięta, potem rulon wsunęłam w mięciutką skarpete i na końcu jedynie ja zaszyłam.
Gotowy wąż najczęściej słuzył jako uspokajacz gdy Miki miał siedzieć przy stole, ale później tak mu się nowy "pluszak" spodobał, ze zabierał go ze sobą wszędzie,
do wyprania wystarczyło rozpruć zszycie w skarpecie, pomysł spodobał się nawet Paniom w przedszkolu i cała grupa dzieci dostała swojego węża :)
Jestem mamą 9 letniego synka z Zespołem Aspergera. Mam hobby, dla niektórych niezwykłe, dla niektórych całkiem normalne - miniaturki, lalki, domki dla lalek, świat jak z dzieciństwa. Ale po zdiagnozowaniu syna już nie mam na to prawie czasu. Jak więc pogodzić własne pragnienia z terapią dziecka? Nie zapominam o marzeniach i nadal wierzę, że wszystko jest możliwe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz