Było super, oprócz tego że zabraliśmy kilka jabłek dla zwierząt i szybko ich zabrakło ;(
jabłek, nie zwierząt :)
Miki przed wybiegiem z lwami, oczywiście najciekawszy był moment gdy lew sikał pod krzakiem ;)
Oj było wesoło :)
Przy zebrach Miki trochę się popłakał, bo jego jabłko spadło za daleko by zwierzę mogło sięgnąć, i jakiś pan to jabłko podrzucił zebrze. Problem był w tym, że to Miki miał to jabłko dać a nie obcy Pan :(
Były śmieszne małpki za szybką, a Miki wciąż chodził z jabłkiem "na wszelki wypadek gdyby jakieś zwierzątko bardzo chciało".
Super też było u surykatek. Chyba chciały spróbować loda, którego trzymał Mikołaj.
Postanowiliśmy też zobaczyć prawdziwe kangury i..... okazało się, ze w Zoo żyje kangur ALBINOS !!!!
A tu też zdjęcie z kangurkiem :)
Były też emu z dziwnymi pomarańczowymi oczami.
A na koniec sesja zdjęciowa zabawy ze skamieniałymi żółwiem i dinozaurami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz