1 % KRS FUNDACJI JAŚ I MAŁGOSIA 0000127075 W rubryce CEL SZCZEGÓŁOWY wpisz #949 Mikołaj Malinowski

1 % KRS FUNDACJI JAŚ I MAŁGOSIA 0000127075 W rubryce CEL SZCZEGÓŁOWY wpisz #949 Mikołaj Malinowski
Przekaż 1 % podatku

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Samotna mama z dzieckiem na wycieczce w Ustroniu - dzień drugi

Mama była w ubiegłym roku w sanatorium w Ustroniu, więc poleciła mi zwiedzenie Leśnego Parku Niespodzianek Leśny Park

Kazała się wczesniej zaopatrzyć w wałówę, czyli jedzenie dla zwierzatek :)
Kupiłam kilka jabłek i marchewek. Spakowaliśmy się z rana i opuściliśmy pensjonat. Nie wiem czy to norma, ale kazano nam klucze od pokoju wrzucić do skrzynki na listy. Byłam pełna obaw, ale zrobiłam jak mi kazali.
Oczywiście na parkingu przeżyłam chwile zgrozy.Auto nie chciało odpalić, ale próbowałam i próbowałam i jest  Huraaa ,można jechać.

Oczywiście na miejscu dopiero okazało się, że w pArku nie można kupić nic do jedzenia, więc wiedziałam, że nie będziemy tam długo,bo gdzieś przecież musieliśmy zjeść obiad. Zaczęliśmy zwiedzanie oczywiście od ....karmienia zwierzątek. Miki był zachwycony.

Jelonki





 Świnki wietnamskie


Muł koło placu zabaw, niestety plac zabaw był całkowicie zasypany śniegiem, a Miki oczywiście próbował wspiąć się na ślizgawkę



Potem poszlismy na poza wypuszczania ptaków drapieżnych, widzieliśmy Sokoła i Bielika Amerykańskiego. Miki próbował złapać ptaszki, które przelatywały obok jego głowy, na szczęściu mu się to nie udało.
Pan sokolnik był bardzo miły i odpowiadał na wszystkie nasze pytania.Niestety było za zimno by obejrzeć cały pokaz










Poszliśmy dalej ...
oglądać małe żbiki -dla Mikołaja kotki

rzuciliśmy jabłka dzikom...


Miki nakarmił alpakę - to chyba rodzaj lamy



Potem wracaliśmy ścieżką bajek i tam czekała nas wielka niespodzianka , stado jelonków stało na drodze i na nas czekało, zjedli wszystkie marchewki, które nam zostały, gdybym wiedziałam, że ich tyle będzie kupiłabym z kilka kilo marchewek. Jeden rogacz cały czas za mną łaził, myślał chyba, ze coś ukrywam w kieszeniach.






 Z wszystkich bajek Miki rozpoznał tylko jedną: Trzy świnki, chyba za mało bajek mu czytam










A ostatnie jabłko dostały kozy przy placu zabaw kiedy szlismy do wyjścia







Byliśmy w parku tylko godzinkę, ale była to godzina wypełniona wrażeniami.

Po obiedzie, podczas którego Miki zjadł pełną miskę rosołu bez jednego słowa NIE, że mało nie padłam z wrażenia, zabrałam go do Sali Zabaw. Obiecałam mu zjeżdzalnie, a nie było ich ani na basenie, ani w parku
Pojechaliśmy do Figle-Migle
Była tam wielgachna maskotka Myszki Miki, a Mikołaj no cóż.... wcale go nie interesowały zjeżdzalnie, tylko masa zabawek, układaliśmy razem piankowe puzzle mapy świata i po 1,5  godziny wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do domu. Mikołaj zasnął po 2 minutach jazdy.
Dobrze, że w sali zabaw wypiłam kawkę na drogę.
Rodzinie przywiozłam po małym oscypku. Najlepszy jest zawsze na ciepło z żurawinką, Smacznego



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz